Od dziecka wpajano mi miłość i szacunek do książek. Od szczenięcia też zaczytywałam się seriami wydawniczymi, trzymając się ulubionego bohatera ile tylko się dało. Książek w domu mam na setki. I tak jak organicznie nienawidzę ludzi zbierających książki “bo ładnie wygladają na półce”, tak mam pewne, nazwijmy to, zboczenie – jak mam serię, to wszystkie tomy muszą być z tego samego “miotu” wydawniczego. I uparłam się, że nie, nie złamię się i brakujące 3 tomy z sagi o Wiedźminie też będą pasowały do już posiadanych. Biała seria, SuperNowa, magiczne lata 90-te.
Popularność gry sprawiła, że wydań historii Wieśka było już z 5, ale nie wydam 400 PLN za 7 książek jak potrzebuję tylko 3, a kupować tylko pojedynczych z innej serii – no nie, nie i już. Ale cierpliwość to cnota. Do tej pory “biała” seria “chodziła” po 50+ za tom. Prawie się złamałam. Tymczasem wbrew wszelkiej logice gwiazdy na niebie ustawiły się jednak we właściwej pozycji i w ten weekend trafiłam wszystkie 3 brakujące tomy, w takiej edycji jak chciałam, za 68PLN łącznie. No panie, bierzemy!
Dziś dotarły do mnie już wszystkie zamówione książki (wino, wanna, nie ma mnie), ale jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że jedna z książek jest z bibioteki. Teoretycznie, wycofane książki powinny mieć notatkę o tym i odpowiednią pieczęć. Moja ma tylko ołówkowe przekreślenie. Teraz pojawia się pytanie – czy jestem paserem czy też trafiłam na okazję i tylko pieczątki zabrakło?
Szybka wycieczka na stronę Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sochaczewie. Jak się okaże, że nie mają, to odeślę, moja strata, ale wychowałam się praktycznie w bibliotece i no nie ma mocnych, nie da mi spokoju jeśli kradzione. Szacunek do książek musi być.
“System Biblioteczny MATEUSZ który jest wdrażany w Bibliotece niesie ze sobą wiele zmian, możliwości. Chcemy przybliżyć Państwu niektóre z nich.” No fajnie, Mateusz, ale ja chcę spokoju sumienia, a nie porad. Jedziemy z koksem. Na hasło “Wiedźmin” Mateusz podaje mi tylko “Wiedźmikołaja” i “Wiedźmi Spisek”. No dobrze, Mateusz, spróbujmy z “Wieża Jaskółki”. Jest! Nawet 3 egzemplarze, dwa z edycji Wiesiek 2, jedna SuperNowa. Chwila prawdy, this is it, czekamy na wyrok. “Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni.” ufffffff! Inny numer inwentarzowy. Czyli jednak nie kradzione. Jeszcze nigdy smilie w oficjalnym katalogu nie było tak wspaniałe.
Kogoś dziwić może, że coś tak błahego może urosnąć do rangi prawie wydarzenia. Podobno też psa, kwiatek i książkę nie grzech ukraść, ale moja najukochańsza bibliotekarka w grobie by się przewracała gdybym nie sprawdziła. Dlaczego? Bo za czasów mojego szczenięctwa nie było komputerów, internetu, 120 kanałów w telewizji (młodzi nie znajo) i to właśnie książki były przepustką do tego magicznego świata, w którym wszystko było możliwe. Wmaszerowałam do mojej lokalnej biblioteki dla dorosłych mając lat 14. Tam natknęłam się na sceptycznie do mnie nastawioną Panią Różę. W końcu biblioteka dla dzieci to nie tu. Dość szybko nasza początkowa wzajemna niechęć zamieniła się w głęboką, platoniczną miłość. To p.Róża przedstawiła mnie – wirtualnie – Szekspirowi w wersji Barańczaka. To Ona podsunęła mi “Zapiski na pudełku od zapałek” Eco i twórczośćLovecrafta. I to w końcu p. Róża nie miała nic przeciwko temu, że przychodzę nie wiem po co, a wychodzę z naręczem książek po godzinie szperania. Limit wypożyczeń? Pani Róża miała to gdzieś i zawsze miała dla mnie coś, co “akurat przyszło, może się spodobać.” Pani Róży nie przeszkadzało, że wypożyczam na kartę mojej mamy. Moja pierwszą, własną, imienna kartę założyła mi w okolicach 18 urodzin, pozwalajac wynieść “Wiele hałasu o nic”, ze dwie Christie, tyle samo Chandlerów i Kingów. I to p. Róża nauczyła mnie, że do biblioteki książki się przynosi, bo może już na nie ktoś czekać. I że książki się kocha, co zostało mi do dziś.
Niby kradzione nie tuczy i może jestem dziwna, ale jednak no nie, nawet jeśli czekałam na tę książkę tyle lat, to nie potrafiłabym się nią cieszyć gdyby była kradziona. Żarłoby to mnie od środka. Także droga Biblioteko w Sochaczewie – według mojej wiedzy wilk jest syty i owca cała. Mała rzecz a cieszy.
I tylko taka naszła mnie refleksja – może gdyby ludzie więcej czytali, świat byłby piękniejszy?
Leave a Reply