Bezsenność ma plusy. Dzięki odkryciu kablówki moje życie już nigdy nie będzie takie samo. A wszystko dlatego, że nie mogłam zasnąć i zdecydowałam sie użyć telewizora jako usypiacza…
Dopóki leciały powtórki Crossing Lines i Sleepy Hollow – było nawet fajnie. Do momentu, aż zdałam sobie sprawę z tego, że seriale powtarza się co 3 godziny, dzięki czemu najnowszy odcinek Crossing Lines (zwanego u nas Przekraczajac Granice) widziałam już 4 razy, a premierę miał wczoraj. Spoko, ah ten William Fichtner, jego wyczyny mogę oglądać po naście razy, o ile to nie Prison Break, bo nie dam rady.
Anyway!
– Odkryłam dlaczego w przerwach na reklamy na “Sleepy Hollow” puszczają planszę “Jeździec bez głowy zaraz powróci!” i stworzenie w mojej głowie połączenia między “SH” a “JBG” spaliło spokojnie ze trzy szare komórki. Jestem rozdarta między sprawdzeniem jak w Polsce nazywają się moje ulubione seriale a błogą nieświadomością.
– Almost Human jest nawet nawet, zwłaszcza jak oglądam ten sam odcinek po raz 2.
– Fuck logic. Waszyngton umiera 14.12. W książce bohaterowie znajdują jego pismem wpisaną datę 17.12. (tego samego roku, żeby nie było). Pierwsze pytanie bohaterów: jak on to zrobił? Pierwsze pytanie Joanny: a kto Wam powiedział, że napisał to po śmierci, a nie przed? Oczywiście jak znam życie, to dowiemy sie, że był zabójcą wampirów i musiał zniknąć, ale na to muszę poczekać do jutra jeśli wytrzymam drugi maraton z lektorem. Swoją drogą Sleepy Hollow ma bardzo fajną ścieżkę dźwiękową. Pora się zainteresować.
– Już rozumiem czemu w Polsce nie przyjmują się hahahamerykańskie seriale. Otóż pal licho lektora – kłuje, ale daje radę. Ale ten tłumacz! Nie dość, że tłumaczy co drugie zdanie, to jeszcze często źle. Dafuq! Zabieg niesamowity: bohaterowie coś mówią, a tłumacz to olewa i tłumaczy tylko ostatnie zdanie. Takie CSI. Tłumaczmy dialogi, ale opisu procedur już nie. Albo tłumaczmy tylko pierwsze pytanie policjanta i piątą odpowiedź podejrzanego. “Czy okradłeś sklep?” “Moja mama nazywa się Lucy.” Dobrze, że ogladam w wersji oryginalnej zaraz po premierze, bo tylko dzięki temu wiem o co chodzi w wersji polskiej.
– Polska wersja Walking Dead – duże zaskoczenie na plus, ale jeśli zobaczę jeszcze raz odcinek o Carlu jedzącym pudding, to nie ręczę za siebie.
– Na jednym z kanałów był maraton z horrorami klasy C/D. Obejrzałam pół filmu o zabójczym białym vanie i po tłuczku podłączonym do fotela kierowcy powiem tak: narkotyki to zło, nie piszcie tekstów na haju.
– Odkryłam coś takiego jak Malanowski i współpracownicy. Chyba. Serial o detektywach. Scena: dwoje detektywów zatrzymuje nastolatka na terenie szkoły, wyprowadza go z budynku i wsadza do auta. Zawożą go do prywatnego mieszkania, do którego wchodza bez zgody i wiedzy właściciela. A następnie dokonują zatrzymania nastolatka i dzwonią na policję by odebrała aresztowanego. Czy to serial dla debili?
– Rozmowy w toku i telesklep ogladałam ze szczęką na klacie. Ale ktoś miał fazę jak to pisał… Pamiętam jak mój kolega twierdził kiedys po paleniu, że nogi mu się wtopiły w podłogę, ale do telesklepu i RwT to jakies mega mocne zioło musiało być, bo tego na trzeźwo nikt normalny nie mógł wymyśleć.
Jest godzina 5 rano, świat jest wielki, a ja taka malutka, ale w sumie za kilka minut powinna byc premiera nowego odcinka Castle, który u nas z lektorem będzie za pół roku…A za 45 minut otwierają mój kiosk, dziś premiera SS… Decyzje!
Leave a Reply